Nastroje psychiczne
Moderator: Beata:)
Ja tak mam WYJŚć Z PSAMI NA DŁUŻSZY SPACER czy tylko do sadu ? I tak coraz częściej zły nastrój na łażenie i kontakt z przyrodą to przez te wredne zawroty głowy i przewracanie się na pagórkach
Tylko jeszcze do ludzi chce mi się wychodzić (bo to blisko i bez wysiłku )
Tylko jeszcze do ludzi chce mi się wychodzić (bo to blisko i bez wysiłku )
Głównym źródłem cierpienia są wspomnienia. - Sigmund Frend
Również myślę już o wiośnie i związanym z nią prawie całodziennym pobycie na ławeczce w ogródku i obserwowaniu robaczywego życia seksualnego. Znaczy się, owadzi los podglądam, skracany często przez mojego piesiola, znanego w okolicy z jego (a właściwie jej) zamiłowania do traktowania stworzeń z żądłem, w sposób niezwykle kulinarny Zawsze w takich chwilach pogrążam się w marzeniach o laptopie, który pozwoliłby mi połączyć przyjemne z... bardziej przyjemnym.
hm.. Przez ostatnie parę dni troszkę głowa mnie bolała a wczoraj w samochodzie robiło mi się niedobrze i przeszkadzało mi, że słońce takie ostre. Źle się siedziało w samochodzie bo się czułam tak jak rok temu gdy podwójnie widziałam i patrzałam na różne słupy i wieże żeby sprawdzić czy znów podwójnie nie widzę.
Wydawało mi się, że słońce mi nie szkodzi.. hm a może to przez zmiany pogody i ciśnienie.. Lubię jak jest słonko ale nie lubię jak mi dziwnie w oczy
Wydawało mi się, że słońce mi nie szkodzi.. hm a może to przez zmiany pogody i ciśnienie.. Lubię jak jest słonko ale nie lubię jak mi dziwnie w oczy
eh :]
Przez to sm to czasami podczas jazdy samochodem mdli mnie, to coś podobnego jak choroba lokomocyjna - wcześniej tego nie miałam i współczułam tym co na to cierpieli
Bynik, ja też mam czereśnie i w marcu została trochę skrócona bo wystrzeliła w górę na 10m. Teraz tak ładnie zaczyna puszczać pąki - oby tylko nie było przymrozków, bo inaczej nici z soczystych i bogatych w potas owocków.
p.s. a jak sobie radzisz ze szpakami bo chyba siadają na twoje drzewko ?
Bynik, ja też mam czereśnie i w marcu została trochę skrócona bo wystrzeliła w górę na 10m. Teraz tak ładnie zaczyna puszczać pąki - oby tylko nie było przymrozków, bo inaczej nici z soczystych i bogatych w potas owocków.
p.s. a jak sobie radzisz ze szpakami bo chyba siadają na twoje drzewko ?
U mnie drzewo jest dosyć wysokie, co powoduje, że z samej góry owoce są dla szpaków Pies jako amator czereśni pilnuje, by ptaszki nie łamały tej niepisanej umowy
Jako, że jestem w domu jedynym 1/2 facetem, jest problem z przycinaniem drzew w ogrodzie i są puszczone na żywioł Zona stara się jak może lecz chociaż ze zrzucaniem węgla, malowaniem itp. daje sobie radę, to na drzewo nie pozwalam jej wchodzić. Kilka lat temu sam złapałem piłę motorową i zaatakowałem starą jabłoń. Zacząłem od góry, stojąc na drabinie na wysokości ok. 4 metrów. Szło mi nieźle dopóki piła nie zgasła, a jako, że drzewko trochę się chwiało, pomyślałem: co będę ryzykował. Jeszcze zlecę. Lepiej zejść i odpalić na ziemi... Po pierwszym kroku na szczebel niżej sprawdziłem boleśnie to, do czego Newton używał jabłka
Jak już ucichły moje wrzaski i oceniłem stan rozwalonej piły jako niereformowalnie, nienaprawialny z powodu trwałego podziału na kilka, nie pasujących do siebie części, wróciłem na czworaka do domu, gdzie z lubością powitałem stare kochane łóżko, w którym z nieukrywaną ulgą spędziłem kilka dni. Czyli do czasu aż mi opuchlizna z różnych ważnych części zeszła. Aby zbytnio od tematu wątku nie odchodzić, muszę nadmienić, że nastrój miałem podły.
Jako, że jestem w domu jedynym 1/2 facetem, jest problem z przycinaniem drzew w ogrodzie i są puszczone na żywioł Zona stara się jak może lecz chociaż ze zrzucaniem węgla, malowaniem itp. daje sobie radę, to na drzewo nie pozwalam jej wchodzić. Kilka lat temu sam złapałem piłę motorową i zaatakowałem starą jabłoń. Zacząłem od góry, stojąc na drabinie na wysokości ok. 4 metrów. Szło mi nieźle dopóki piła nie zgasła, a jako, że drzewko trochę się chwiało, pomyślałem: co będę ryzykował. Jeszcze zlecę. Lepiej zejść i odpalić na ziemi... Po pierwszym kroku na szczebel niżej sprawdziłem boleśnie to, do czego Newton używał jabłka
Jak już ucichły moje wrzaski i oceniłem stan rozwalonej piły jako niereformowalnie, nienaprawialny z powodu trwałego podziału na kilka, nie pasujących do siebie części, wróciłem na czworaka do domu, gdzie z lubością powitałem stare kochane łóżko, w którym z nieukrywaną ulgą spędziłem kilka dni. Czyli do czasu aż mi opuchlizna z różnych ważnych części zeszła. Aby zbytnio od tematu wątku nie odchodzić, muszę nadmienić, że nastrój miałem podły.
Bynik pisze:U mnie drzewo jest dosyć wysokie, co powoduje, że z samej góry owoce są dla szpaków
No co ty opowiadasz, u nas wysokie drzewo (było) a i tak całe atakowały-niczym nie szło ich odstraszyć. Gugułę ledwo dojrzewającą na odległość widzą.
Współczuję tak nie miłych wspomnień, ale teraz jest teraz i fajnie, że opisałeś to nieco żartobliwie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 83 gości