Witam, jestem córką chorego taty;) „jesteśmy” po pierwszym zastrzyku avonex’u. Chciałabym krótko opowiedzieć Wam naszą historię, liczę na podtrzymanie na duchu. Mój tato ma 51 lat a SM wykryto ok. 2,5 roku temu. Od tego czasu była na leczeniu copaxone, w sumie udało nam się od razu po wykryciu choroby załapać na program NFZ kt. refundował zastrzyki. Program był na 2 lata ale szpital-lekarze zapewniali że leczenie będzie dalej refundowane, tak było jeszcze w listopadzie. 23 grudnia dowiedzieliśmy się że zastrzyków nie ma, mimo zapewnień. Trudno. Po nowym roku telefon ze szpitala żeby przyjechać. Nie wiedzieliśmy co za lek, jak się do niego przygotować w sensie jakie mogą być reakcje, co robić, jakie leki podać. Tydzień temu wszyscy przeżyliśmy traumę. Po 3 godz od podania pierwszego zastrzyku przez pielęgniarkę tata zaczął się „rzucać jak pchła”, gorączka, wymioty, osłabiony do tego stopnia że leciał nam z rąk, zupełnie bezwładny. Najgorsza była niewiedza i bezradność z naszej strony.
Teraz po przeczytaniu waszych postów wiem dlaczego tak się działo i co można podać już po zastrzyku, no i jak go robić. Jutro drugie podejście… bardzo się boję jaka będzie reakcja.
Chciałabym się jeszcze zapytać jakie badania robicie i jak często. Tata miał rezonans 2,5 roku temu. Podczas choroby żadnego skierowania nie dostał a wydaje mi się że trzeba by było sprawdzić czy coś się zmieniło, może poprawiło. Wiem że co wizyta ma badane ciśnienie i nic więcej.
Nawet nie miał żadnych testów przed podaniem avonexu a ponoć takie też się robi.
Fajnie że założyliście takie forum, dzięki Wam mam nadzieję że jutro będę bardziej opanowana.
Pozdrawiam.
![n ;)](./images/smilies/004.gif)