Wielu z nich: neurolodzy podczas kwalifikacji, hematolog opiekujący się pacjentami. Wydaje mi się również, że i sama prof. Kyrcz-Krzemień (czyli właśnie do niedawna szefowa kliniki) mówiła coś podobnego w wywiadzie prasowym.Beata68 pisze:Tylko którzy lekarze w Katowicach narzekają na zaawansowany stan pacjentów, którzy przyjeżdżają na przeszczep, skoro sama profesor prowadząca oddział stawia ograniczające kryteria.
Dawniej te ograniczenia były interpretowane w bardziej indywidualny sposób. Wygląda na to, że od jakiegoś czasu zaczęli kwalifikować bardziej restrykcyjnie.
Większość tych ograniczeń sensu medycznego nie ma, sądzę więc, że chodzi o spełnienie co do joty wymagań ministerstwa/NFZ.
Klinika Hematologii musiała się mocno nagimnastykować prawnie, żeby w ogóle móc robić te przeszczepy u chorych na SM. Bardzo się tam Ministerstwa Zdrowia bali, no i chyba słusznie...
W tym ministerstwie zawsze źle się działo, a ostatnio jeszcze gorzej. Ale jeżeli opisywane powyżej zawieszenie kwalifikacji do przeszczepów to sprawka ministerstwa, to już słów brakuje. :-(