Seks a Sm.
Moderator: Beata:)
Mam pytanie właściwie do męskiej części choć może i do pań..czy po stosunku,po orgazmie czujecie się osłabieni czy osłabione,czy potrzebny jest odpoczynek..?nie myślę o odpoczynku po dzikim sexie.. Zauważyłem,że gdy zaraz po chciałbym stanąć na nogi,to moja lewa noga - to ta słabsza - staje się jeszcze słabsza i ciężka..i aby dojść do normalnego stanu potrzeba mi do dwóch godzin..nie jestem aż takim kogutem ,ale zauważyłem taką zależność i czasem to przeszkadza,gdy muszę zaraz po gdzieś wyjść z domku..pozdrawiam..
Dzięki za podpowiedż..tak Halina, w połączeniu z Teoretyczną Przyczyną SM to ma jakąś logikę..Beatko,przy podobnych odczuciach wolę dobry sex niż dobrą rehabilitację.. ..mniemam więc,że zarówno orgazm jak i rehabilitacja ma dla nas lecznicze właściwości..
Myślę,że warto mieć czasem miękkie nogi i to nie koniecznie ze strachu..
Myślę,że warto mieć czasem miękkie nogi i to nie koniecznie ze strachu..
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez homag, łącznie zmieniany 1 raz.
Halina pisze:W połączeniu z Teoretyczną Przyczyną SM miało by to sens.
dodam, że napewno ma sens i potrzeba więcej odpoczynku, żeby krążenie wróciło do normalnego poziomu.
Jeżeli chodzi o rehabilitację to sex jest jak najbardziej jedną z form
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Z nogami nie mam większego problemu PO, ale ogólnie zawsze ciekawie reagowałam i zastanawiałam się, czy ma na to wpływ choroba. W trakcie orgazmu mam drżenia mięśni, często skurcze, jak się czegoś złapię to nie puszczam, zaciskam nawet palce stóp, źrenice podobno latają mi we wszystkie strony ogólnie to nie przeszkadza mi to, bo nie zdaję sobie z tego sprawy, ale potem widzę tego skutki np: skurcz w stopie czy ślady paznokci po wewnętrznej stronie dłoni... itp.
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa
lilianka,.pozazdrościć temperamentu..wydaję mi się,że zachowania mężczyzn a zwłaszcza kobiet w czasie orgazmu to temat nie zbadany i często wymykający się z pod naszej kontroli..i to jest piękne..a co na to Twój parter..? myślę,że wszystkie ślady na ciele,meblach,parterze ,na czymkolwiek są dowodem na to,że jesteśmy ludżmi,zdrowymi ludżmi i w tej dziedzinie życia każdy mam swój własny sposób na przyjemności..
homag pisze: myślę,że wszystkie ślady na ciele,meblach,parterze ,na czymkolwiek są dowodem na to,że jesteśmy ludżmi
Straty muszą być! Zawsze to powtarzam.
Nie wiem, czy moje zachowanie jest zdrowe, a tym bardziej normalne... Zastanawiam się czasem czy sex mi nie szkodzi!
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa
Oj naprawdę czym sex może zaszkodzić wydaje mi się , że na siłe czasem szukamy dziury w całym, przecież inni zdrowi, ci bynajmniej co nie wiedzą że są na coś chorzy, się chyba nie zastanawaiają czy im to szkodzi czy nie.
Ja tak wtrące na bieżąco z nocnych wrażen, że mnie "po" jest zdecydowanie lepiej, i nóżki na całej ich długośći czuję normalnie i paluszkami jak ruszam to czuję dokładnie i lepiej mi się oddycha i rewelacyjnie śpi i nic mnie nie boli, przecież juz od dawien dawna naukowcy trąbią, że sex to zdrowie:-)
Ponoć jestem nimfomanką i seksoholiczką.
Kiedyś mój tatko jak widziaŁ że w kolejny związek się ładu nie trzyma, powiedział "córuś, córuś jeszcze się taki nie narodziŁ żeby z Tobą wytrzymał i Ci dogodził"
MIał szczerą rację, nie nie wziąl tylko pod uwagę, zapewne, że kolejny mąż jego córki, mógłby być jej ojcem, tak więc lepszego materiału genetycznego jest niż jej rówieśnicy;-)
Biorąc pod uwagę sporą różnicę wieku, nie mam co narzekać póki co;-)
Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkim szalonych wrażeń:-)
Ja tak wtrące na bieżąco z nocnych wrażen, że mnie "po" jest zdecydowanie lepiej, i nóżki na całej ich długośći czuję normalnie i paluszkami jak ruszam to czuję dokładnie i lepiej mi się oddycha i rewelacyjnie śpi i nic mnie nie boli, przecież juz od dawien dawna naukowcy trąbią, że sex to zdrowie:-)
Ponoć jestem nimfomanką i seksoholiczką.
Kiedyś mój tatko jak widziaŁ że w kolejny związek się ładu nie trzyma, powiedział "córuś, córuś jeszcze się taki nie narodziŁ żeby z Tobą wytrzymał i Ci dogodził"
MIał szczerą rację, nie nie wziąl tylko pod uwagę, zapewne, że kolejny mąż jego córki, mógłby być jej ojcem, tak więc lepszego materiału genetycznego jest niż jej rówieśnicy;-)
Biorąc pod uwagę sporą różnicę wieku, nie mam co narzekać póki co;-)
Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkim szalonych wrażeń:-)
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.
tak patrze ze problem sexualny został poruszony.
Moge powiedzieć Wam tak.Mnie dotknęła imotencja.Normalnie ZAŁAMKA:((Całe szczescie ze jest Viagra albo Maxigra. U mnie po ostatnim rzucie bez tabletki ani rusz:(
Wczesniej cofnelo mi sie to a teraz znowu;(
Płakać nie bedę bo udało się począć córeczkę.Także jestem szczęśliwy:)Mam też kochaną żonę, która wie o moich problemach i je akceptuje:)
Moge powiedzieć Wam tak.Mnie dotknęła imotencja.Normalnie ZAŁAMKA:((Całe szczescie ze jest Viagra albo Maxigra. U mnie po ostatnim rzucie bez tabletki ani rusz:(
Wczesniej cofnelo mi sie to a teraz znowu;(
Płakać nie bedę bo udało się począć córeczkę.Także jestem szczęśliwy:)Mam też kochaną żonę, która wie o moich problemach i je akceptuje:)
Wracam do tematu. A temat jest bardzo trudny. Nawet dla osób bez jakiejkolwiek choroby. Dlatego że ociera on się o wiele spraw naury wychowania i wiary. Bardzo często jest tak, że ludzie nie przyjmują wielu oczywistych rzeczy, gdyż ich wychowanie i wiara nie pozwala na rzetelna rozmowę. Poza tym jest jeszcze aspekt, że każda wypowiedź o seksie z natury rzeczy jest subiektywna, bo (jeżeli chce rzeczywiście poważnie rozmawiać) musi być oparta o własne doświadczenia, doznania, odczucia i przyjemności. A to sprawia z reguły bardzo duzo problemów, gdyz trzeba się całkowicie otworzyć i niejako "obedrzeć tajemnice" Nie jesteśmy społeczeństwem otwartym na tego typu rozmowy i dlatego wątpię by przyniosła jakiekolwiek efekty. Chciaż może.... przecież tak naprawde to się nie znamy. Czyli jesteśmy anonimowi.
Ale żeby zacząć ten trudny temat to trzeba wyjaśnić kilka pojęć związanych z tematem.
nadmieniam, że piszę teraz o zupełnie zdrowych osobach.
Orgazm - wiekszość boi się tego słowa jak ognia. Prawie 100% fecetów ma orgazm, bo jest on im dany niejako z natury. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z paniami. Orgazmu niestety muszą się uczyć. Nie jest to dar nadany z urodzenia. Nauka z reguły jest tragiczna (z różnych przyczyn) i niestety ponad 90% pań orgazmu nie ma. Jest to umiejętnoć doznawania przyjemności i nie ma nic wspólnego z miłościa jako taką. Jeżeli już ma się orgazm i jeszcze do tego kochającego powabnego partnera to już jest wszystko co mozna mieć. Ale to zdarza się u kilku procent kobiet. Niestety. Często słyszy się taki tekst: lubie się kochac ale tylko z mężem. Jest to samo w sobie zaprzeczeniem lubienia się kochać. Bo albo się lubi albo nie. A nie lubi sie wtedy,gdy sie dla siebie nic nie ma, to znaczy gdy się nie ma przyjemności większej lub mniejszej. Jest pewien wyjątek ale natury obyczajowej, wychowaczej czy jak to zwą. Otóż chodzi o taką sprawę: Młoda żona lubi się kochac z mężem, pomimo, że nie za bardzo coś odczuwa, ale robi to i "gra" dla męża, bo tak w małżeństwie ma byc. I tak jest do czasu, do czasu jak mąż jest "cacy". A od momnentu jak jest "be" to żona nie ma motywacji się kochać. I od tego momentu zaczynają się dramaty. Żona natomiast gdyby miała orgazm i kochałaby się przede wszystkim "dla siebie" to nawet gdyby mąż był od czasu do czasu "be" to kochałaby się z nim dalej. Mało. Godziliby się w łózku. I takie między innymi tematy jak są rozwiązane przed chorobą to mozna próbowac naprawiać je w chorobie. Inaczej nie ma szans, bo nie ma co naprawiać. Moze tylko "wyobrźnię i wyobrażenie" jak to ma byc. A to mozna naprawiać tylko wtedy jak jest się zdrowym. Ale to na teraz koniec. Pozdrawiam
Ale żeby zacząć ten trudny temat to trzeba wyjaśnić kilka pojęć związanych z tematem.
nadmieniam, że piszę teraz o zupełnie zdrowych osobach.
Orgazm - wiekszość boi się tego słowa jak ognia. Prawie 100% fecetów ma orgazm, bo jest on im dany niejako z natury. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z paniami. Orgazmu niestety muszą się uczyć. Nie jest to dar nadany z urodzenia. Nauka z reguły jest tragiczna (z różnych przyczyn) i niestety ponad 90% pań orgazmu nie ma. Jest to umiejętnoć doznawania przyjemności i nie ma nic wspólnego z miłościa jako taką. Jeżeli już ma się orgazm i jeszcze do tego kochającego powabnego partnera to już jest wszystko co mozna mieć. Ale to zdarza się u kilku procent kobiet. Niestety. Często słyszy się taki tekst: lubie się kochac ale tylko z mężem. Jest to samo w sobie zaprzeczeniem lubienia się kochać. Bo albo się lubi albo nie. A nie lubi sie wtedy,gdy sie dla siebie nic nie ma, to znaczy gdy się nie ma przyjemności większej lub mniejszej. Jest pewien wyjątek ale natury obyczajowej, wychowaczej czy jak to zwą. Otóż chodzi o taką sprawę: Młoda żona lubi się kochac z mężem, pomimo, że nie za bardzo coś odczuwa, ale robi to i "gra" dla męża, bo tak w małżeństwie ma byc. I tak jest do czasu, do czasu jak mąż jest "cacy". A od momnentu jak jest "be" to żona nie ma motywacji się kochać. I od tego momentu zaczynają się dramaty. Żona natomiast gdyby miała orgazm i kochałaby się przede wszystkim "dla siebie" to nawet gdyby mąż był od czasu do czasu "be" to kochałaby się z nim dalej. Mało. Godziliby się w łózku. I takie między innymi tematy jak są rozwiązane przed chorobą to mozna próbowac naprawiać je w chorobie. Inaczej nie ma szans, bo nie ma co naprawiać. Moze tylko "wyobrźnię i wyobrażenie" jak to ma byc. A to mozna naprawiać tylko wtedy jak jest się zdrowym. Ale to na teraz koniec. Pozdrawiam
Dzień dzisiejszy, jutro należeć bedzie już do przeszłości, a jutra nie wolno nam zmarnować
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości