szemesz89 Renia ma rację ,chory człek ma "zryty beret "
Jeszcze taka dygresja :jeśli naprawdę robił rezonans to miał ku temu inny powód ,a mianowicie źle się czuł i tylko zbiegiem okoliczności są jego ogniska a Twoja choroba ,po prostu mogą dwie osoby chore na SM spotkać się , i już
SM a opryszczka
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 1010
- Rejestracja: 2009-07-13, 17:51
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontaktowanie:
Witam miło wszystkich
Skoro mowa na temat opryszczki , to podzielam twój niepokój Szemesz89 i tego mężczyzny , o którym piszesz. Sama jestem osobą , która zachorowała na SM ( diagnoza niejednoznaczna ) w szczególnych okolicznościach , o których już wspominałam na forum , a mianowicie w wyniku kontaktu intymnego z mężczyzną chorym na SM ( lub jak to woli z diagnozą SM ). Dziwne objawy pojawiły się natychmiast po kontakcie i trwały 3 mes. za nim trafiłam na oddział neurologiczny w Katowicach-Ligocie , w listopadzie 2004r. ( pisałam o tym w swoim temacie ), niestety doszło potem w domu do porażenia Tak się składa, że te objawy , które trwały 3 mes. miały jakiś związek z wirusem Herpes , czyli opryszczką . Miałam ją wtedy pierwszy raz i nigdy wcześniej. Tragedia niestety nie dotyczyła tylko mnie Ponieważ , za mniej więcej pół roku tj. kwiecień 2005r.te same objawy , które ja miałam latem 2004r. wystąpiły u mojego ojca, po grypie i też towarzyszyła im opryszczka , której mój ojciec , również nigdy wcześniej nie miał
W trakcie pobytu w klinice, po otrzymaniu pierwszej części wyników z punkcji lekarz prowadząca , kiedy zapytałam, czy jestem chora na SM ? Odparła , że nie jestem jeszcze na to chora , ale to nie znaczy , że nie zachoruje, jak się potem okazało dość szybko zachorowałam . Będąc w klinice, kobieta z SM leżąca ze mną na tej samej sali , powiedziała mi , przysłuchując się objawom na jakie się skarżyłam , że miała takie same lub bardzo podobne objawy tuż przed tym jak znaleziono ją nieprzytomną. Gdy trafiła do szpitala lekarze nie wiedzieli co jej się stało i leczono ją na udar dopiero po wykonaniu MRI głowy, postawiono jej diagnozę SM.
Od czasu, gdy zachorowałam zbierałam materiały na temat SM i spotykałam się z wieloma różnymi hipotezami przyczyn . Jedna z nich np. że SM wywołuje mutujący , bądź zmutowany wirus Herpes . Podaje się , również predyspozycje genetyczne ( co mam duże wątpliwości ) , jeśli faktycznie, te predyspozycje dotyczyły by mnie i ojca , ale mój ojciec przeżył wtedy 57lat i nigdy nie zetknął się z takimi czynnikami ( dopiero ode mnie ), które mogłyby wywołać tę chorobę , a jak pisze dr Wojciechowska , od samych predyspozycji genetycznych się nie zachoruje , geny podobno muszą się z czymś zetknąć .
I nie wierzę w zbiegi okoliczności jak sugeruje Zosia_cz_wa. Chciałam nadmienić też , że przed pobytem w klinice szukałam pomocy u bioenergoterapeuty , kiedy zobaczył mnie po szpitalu , po porażeniu był w szoku , powiedział (zaznaczam , że nigdy nie miał pacjenta z SM i nic na temat tej choroby nie wiedział) , że miałam szanse wyjścia z tego jeszcze przed pójściem do szpitala, ale w tej chwili już było za późno , bo jego zdaniem doszło u mnie do uszkodzenia lub mutacji genu lub genów, czyli to potwierdzało by tamte słowa lekarki , że jeszcze wówczas nie byłam chora na SM , ale mi to groziło. I zgadzało by , się z moimi subiektywnymi odczuciami jakie wtedy miałam, jakby mój organizm ostatkiem sił z czymś walczył , przed czymś się bronił , jakby nie potrafił tego zwalczyć i jakby mój układ odpornościowy znajdował się na jakiejś granicy , za którą już będzie dla mnie za późno. SM nie jest chorobą stricte neurologiczną tylko chorobą układu odpornościowego doprowadzającą do degeneracji układu nerwowego , czyli mózgu i rdzenia kręgowego.
I jeszcze jedno, szlak mnie trafia, kiedy czytam jak lekarz pisze coś takiego np. że u ludzi z SM znajdowano takie, a nie inne patogeny w ośrodkowym układzie nerwowym , w płynie mózgowo rdzeniowym i we krwi , a jednocześnie kontakt z płynami ustrojowymi tej osoby jest bezpieczny, skoro tak to ciekawe dlaczego w szpitalu po zwolnieniu łóżka , tylko przez chorego na SM odkaża się je, o ile się nie mylę lampą ultrafioletową.
Kiedy mówiłam w jaki sposób, zachorowałam wszyscy traktowali mnie jak wariatkę, dopiero na prywatnej wizycie u pewnego neurologa w Katowicach w 2005r. zostałam potraktowana poważniej i usłyszałam , mniej więcej takie słowa , że ta choroba nie jest właściwie zaraźliwa ale ?... właśnie to ale… nie jest znana, ani przyczyna choroby , ani jej mechanizm , a więc nie można wykluczyć takiej możliwości. Ten lekarz wypisał mi wtedy skierowanie na badania, na chlamydie i inne patogeny, co jak się od Was później dowiedziałam wyniki mogą być niewiarygodne. Czytam również coś takiego...SM rozwija się samo …może u mnie rozwijało się samo, ale źródło tego na pewno nie.
To co napisałam to są tylko fakty z mojego życia i nie chciałabym nikogo przestraszyć.
Serdecznie pozdrawiam
Skoro mowa na temat opryszczki , to podzielam twój niepokój Szemesz89 i tego mężczyzny , o którym piszesz. Sama jestem osobą , która zachorowała na SM ( diagnoza niejednoznaczna ) w szczególnych okolicznościach , o których już wspominałam na forum , a mianowicie w wyniku kontaktu intymnego z mężczyzną chorym na SM ( lub jak to woli z diagnozą SM ). Dziwne objawy pojawiły się natychmiast po kontakcie i trwały 3 mes. za nim trafiłam na oddział neurologiczny w Katowicach-Ligocie , w listopadzie 2004r. ( pisałam o tym w swoim temacie ), niestety doszło potem w domu do porażenia Tak się składa, że te objawy , które trwały 3 mes. miały jakiś związek z wirusem Herpes , czyli opryszczką . Miałam ją wtedy pierwszy raz i nigdy wcześniej. Tragedia niestety nie dotyczyła tylko mnie Ponieważ , za mniej więcej pół roku tj. kwiecień 2005r.te same objawy , które ja miałam latem 2004r. wystąpiły u mojego ojca, po grypie i też towarzyszyła im opryszczka , której mój ojciec , również nigdy wcześniej nie miał
W trakcie pobytu w klinice, po otrzymaniu pierwszej części wyników z punkcji lekarz prowadząca , kiedy zapytałam, czy jestem chora na SM ? Odparła , że nie jestem jeszcze na to chora , ale to nie znaczy , że nie zachoruje, jak się potem okazało dość szybko zachorowałam . Będąc w klinice, kobieta z SM leżąca ze mną na tej samej sali , powiedziała mi , przysłuchując się objawom na jakie się skarżyłam , że miała takie same lub bardzo podobne objawy tuż przed tym jak znaleziono ją nieprzytomną. Gdy trafiła do szpitala lekarze nie wiedzieli co jej się stało i leczono ją na udar dopiero po wykonaniu MRI głowy, postawiono jej diagnozę SM.
Od czasu, gdy zachorowałam zbierałam materiały na temat SM i spotykałam się z wieloma różnymi hipotezami przyczyn . Jedna z nich np. że SM wywołuje mutujący , bądź zmutowany wirus Herpes . Podaje się , również predyspozycje genetyczne ( co mam duże wątpliwości ) , jeśli faktycznie, te predyspozycje dotyczyły by mnie i ojca , ale mój ojciec przeżył wtedy 57lat i nigdy nie zetknął się z takimi czynnikami ( dopiero ode mnie ), które mogłyby wywołać tę chorobę , a jak pisze dr Wojciechowska , od samych predyspozycji genetycznych się nie zachoruje , geny podobno muszą się z czymś zetknąć .
I nie wierzę w zbiegi okoliczności jak sugeruje Zosia_cz_wa. Chciałam nadmienić też , że przed pobytem w klinice szukałam pomocy u bioenergoterapeuty , kiedy zobaczył mnie po szpitalu , po porażeniu był w szoku , powiedział (zaznaczam , że nigdy nie miał pacjenta z SM i nic na temat tej choroby nie wiedział) , że miałam szanse wyjścia z tego jeszcze przed pójściem do szpitala, ale w tej chwili już było za późno , bo jego zdaniem doszło u mnie do uszkodzenia lub mutacji genu lub genów, czyli to potwierdzało by tamte słowa lekarki , że jeszcze wówczas nie byłam chora na SM , ale mi to groziło. I zgadzało by , się z moimi subiektywnymi odczuciami jakie wtedy miałam, jakby mój organizm ostatkiem sił z czymś walczył , przed czymś się bronił , jakby nie potrafił tego zwalczyć i jakby mój układ odpornościowy znajdował się na jakiejś granicy , za którą już będzie dla mnie za późno. SM nie jest chorobą stricte neurologiczną tylko chorobą układu odpornościowego doprowadzającą do degeneracji układu nerwowego , czyli mózgu i rdzenia kręgowego.
I jeszcze jedno, szlak mnie trafia, kiedy czytam jak lekarz pisze coś takiego np. że u ludzi z SM znajdowano takie, a nie inne patogeny w ośrodkowym układzie nerwowym , w płynie mózgowo rdzeniowym i we krwi , a jednocześnie kontakt z płynami ustrojowymi tej osoby jest bezpieczny, skoro tak to ciekawe dlaczego w szpitalu po zwolnieniu łóżka , tylko przez chorego na SM odkaża się je, o ile się nie mylę lampą ultrafioletową.
Kiedy mówiłam w jaki sposób, zachorowałam wszyscy traktowali mnie jak wariatkę, dopiero na prywatnej wizycie u pewnego neurologa w Katowicach w 2005r. zostałam potraktowana poważniej i usłyszałam , mniej więcej takie słowa , że ta choroba nie jest właściwie zaraźliwa ale ?... właśnie to ale… nie jest znana, ani przyczyna choroby , ani jej mechanizm , a więc nie można wykluczyć takiej możliwości. Ten lekarz wypisał mi wtedy skierowanie na badania, na chlamydie i inne patogeny, co jak się od Was później dowiedziałam wyniki mogą być niewiarygodne. Czytam również coś takiego...SM rozwija się samo …może u mnie rozwijało się samo, ale źródło tego na pewno nie.
To co napisałam to są tylko fakty z mojego życia i nie chciałabym nikogo przestraszyć.
Serdecznie pozdrawiam
"Człowiek jest człowiekiem wtedy.......Gdy potrafi wywołać na twarzy drugiego człowieka nawet krótki szczery uśmiech "
Lenka3 pisze:w szpitalu po zwolnieniu łóżka , tylko przez chorego na SM odkaża się je, o ile się nie mylę lampą ultrafioletow
leżałem na Ligocie jakieś 8razy, w Rybniku i w Bytomiu też i ani razu nie widziałem żeby tam robili dezynfekcję lampą, nawet jak przyjmowali sok z gumijagód to nie wiem od kogo takie coś usłyszałaś.
u mnie zdiagnozowano SM jak miałem 17lat a pierwsze objawy miałem w wieku chyba 15lat. u mnie w rodzinie nikt nie choruje i każdy długo żyje, ze znajomych też nikt to od kogo niby miałbym się zarazić?
Moja rodzinka czasami ma opryszczkę (jak ich owieje) i jest Zdrowa, nic im nie dolega!
Ja czasami też mam ale to na własne życzenie jak w domu siedzę w przeciągu lub w aucie jak mam otwarte szyby i mnie wywieje.
Więc nie wierzę w takie coś że SM może być zaraźliwe ale w poniedziałek jadę do swojego doktorka to zapytam
Smutno , że tylko rozbawiłam, ale mnie wcale nie było i nie jest do śmiechu Niczego nie sugeruję , że SM można zarazić się drogą płciową ( kontakty intymne nie muszą dotyczyć tylko sfery płciowej) i nie miałam na myśli , tak jak to właśnie określiła w swoim temacie SanMarino prymitywnie rozumianej zaraźliwości . A co do wirusa Herpes , nie wiem jaką rolę odgrywa w SM , skoro lekarze sami tego nie wiedzą , to co napisałam przeczytałam wówczas w materiałach o chorobie i opisałam o sobie . Obecnie pogorszenie , bądź rzut choroby poprzedza u mnie objaw taki jak przy pojawieniu się opryszczki
Nigdzie nie słyszałam o lampie dezynfekującej , byłam naocznym świadkiem i nie napisałam , że miało to miejsce w Ligocie.
Pozdrawiam
Nigdzie nie słyszałam o lampie dezynfekującej , byłam naocznym świadkiem i nie napisałam , że miało to miejsce w Ligocie.
Pozdrawiam
"Człowiek jest człowiekiem wtedy.......Gdy potrafi wywołać na twarzy drugiego człowieka nawet krótki szczery uśmiech "
Lenka3 pisze:ciekawe dlaczego w szpitalu po zwolnieniu łóżka , tylko przez chorego na SM odkaża się je, o ile się nie mylę lampą ultrafioletową.
Lenko3, w szpitalu dzieją się różne rzeczy, niekonieczne zrozumiałe dla osób trzecich. Nie znałaś dokładnej historii choroby osoby, która leżała na tym łóżku i domniemam,że to co napisałaś powyżej wynika z braku takowych informacji i być może dyskusji prowadzonych na sali chorych, co w efekcie dało nadinterpretację widzianej sytuacji. Apeluję więc o zaprzestanie wypisywania, że tylko po pacjencie z SM łóżko jest naświetlane. Dezynfekcja i mycie łóżek, szafek przyłóżkowych i innych rzeczy z otoczenia chorego należy do podstawowych zasad zapobiegania zakażeniom szpitalnym. A częstotliwość jest uzależniona od potrzeb z uwagą, że zawsze powinno to nastąpić po wypisie, zgonie pacjenta oraz w zależności od stopnia zagrożenia pomieszczenia(sale izolacyjne).
Co do opryszczki, choroby wywoływanej przez wirusa oraz jej ewentualnych powikłań, nie zamierzam zabierać głosu. W sieci jest dość info.
Pozdrawiam
<center> <i>"Idź dalej niezłomnie,(...)Nic nie jest stracone, skończone też nie "</i> </center>
Witam
Tak wiem , że to normalna procedura , jaką stosuje się w szpitalach , dezynfekcja , w tym wypadku miałam co innego na myśli . Oczywiście , że nie znałam historii choroby kobiety leżącej ze mną na tamtej sali , dlatego napisałam , że ona powiedziała mi o takich samych bądź podobnych objawach jakie miała , na które ja się uskarżałam , ponieważ lekarze nie wiedzieli co mi dolega i były wątpliwości co do diagnozy SM .
Tak wiem , że to normalna procedura , jaką stosuje się w szpitalach , dezynfekcja , w tym wypadku miałam co innego na myśli . Oczywiście , że nie znałam historii choroby kobiety leżącej ze mną na tamtej sali , dlatego napisałam , że ona powiedziała mi o takich samych bądź podobnych objawach jakie miała , na które ja się uskarżałam , ponieważ lekarze nie wiedzieli co mi dolega i były wątpliwości co do diagnozy SM .
"Człowiek jest człowiekiem wtedy.......Gdy potrafi wywołać na twarzy drugiego człowieka nawet krótki szczery uśmiech "
Witam ,bardzo rzadko miewam opryszczkę ,może 1 raz w roku, ale za to mój męża opryszczka zwalała z nóg ,dopiero leczenie heviranem (lek przeciw wirusowy) zakończyło nawroty opryszczki ,Mój mąż to kat .zdrowia A1 ,dopiero teraz namówiłam go na badania -morfologię i cholesterole ,nigdy wcześniej nie miał ich robionych .
Mona
-
- Posty: 1425
- Rejestracja: 2008-10-17, 12:04
- Lokalizacja: wlkp
Jeden lekarz kiedyś powiedział, jak zobaczył mój wynik z krwi w kierunku opryszczki a wysoki był, to niby od opryszczki zachorowałam , że jakiś stan zapalny się zrobił, ale ja w to nie wierze. Nie jest to jakoś potwierdzone przez innych lekarzy na świecie, że opryszczka ma coś wspólnego np. z sm Fakt faktem, opryszczkę mam średnio 8 razy do roku, ale bez przesady
A ten koleś, że niby go zaraziłaś to jakiś buc. Sorry, ale niestety i tacy są na świecie
a na pewno zrobił rezonans bo miał jakieś objawy
A ten koleś, że niby go zaraziłaś to jakiś buc. Sorry, ale niestety i tacy są na świecie
a na pewno zrobił rezonans bo miał jakieś objawy
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez szylkretowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 88 gości