Witam miło wszystkich
Skoro mowa na temat opryszczki , to podzielam twój niepokój Szemesz89 i tego mężczyzny , o którym piszesz. Sama jestem osobą , która zachorowała na SM ( diagnoza niejednoznaczna ) w szczególnych okolicznościach , o których już wspominałam na forum , a mianowicie w wyniku kontaktu intymnego z mężczyzną chorym na SM ( lub jak to woli z diagnozą SM ). Dziwne objawy pojawiły się natychmiast po kontakcie i trwały 3 mes. za nim trafiłam na oddział neurologiczny w Katowicach-Ligocie , w listopadzie 2004r. ( pisałam o tym w swoim temacie ), niestety doszło potem w domu do porażenia
Tak się składa, że te objawy , które trwały 3 mes. miały jakiś związek z wirusem Herpes , czyli opryszczką . Miałam ją wtedy pierwszy raz i nigdy wcześniej. Tragedia niestety nie dotyczyła tylko mnie
Ponieważ , za mniej więcej pół roku tj. kwiecień 2005r.te same objawy , które ja miałam latem 2004r. wystąpiły u mojego ojca, po grypie i też towarzyszyła im opryszczka , której mój ojciec , również nigdy wcześniej nie miał
W trakcie pobytu w klinice, po otrzymaniu pierwszej części wyników z punkcji lekarz prowadząca , kiedy zapytałam, czy jestem chora na SM ? Odparła , że nie jestem jeszcze na to chora , ale to nie znaczy , że nie zachoruje, jak się potem okazało dość szybko zachorowałam . Będąc w klinice, kobieta z SM leżąca ze mną na tej samej sali , powiedziała mi , przysłuchując się objawom na jakie się skarżyłam , że miała takie same lub bardzo podobne objawy tuż przed tym jak znaleziono ją nieprzytomną. Gdy trafiła do szpitala lekarze nie wiedzieli co jej się stało i leczono ją na udar dopiero po wykonaniu MRI głowy, postawiono jej diagnozę SM.
Od czasu, gdy zachorowałam zbierałam materiały na temat SM i spotykałam się z wieloma różnymi hipotezami przyczyn . Jedna z nich np. że SM wywołuje mutujący , bądź zmutowany wirus Herpes . Podaje się , również predyspozycje genetyczne ( co mam duże wątpliwości ) , jeśli faktycznie, te predyspozycje dotyczyły by mnie i ojca , ale mój ojciec przeżył wtedy 57lat i nigdy nie zetknął się z takimi czynnikami ( dopiero ode mnie ), które mogłyby wywołać tę chorobę , a jak pisze dr Wojciechowska , od samych predyspozycji genetycznych się nie zachoruje , geny podobno muszą się z czymś zetknąć .
I nie wierzę w zbiegi okoliczności jak sugeruje Zosia_cz_wa. Chciałam nadmienić też , że przed pobytem w klinice szukałam pomocy u bioenergoterapeuty , kiedy zobaczył mnie po szpitalu , po porażeniu był w szoku , powiedział (zaznaczam , że nigdy nie miał pacjenta z SM i nic na temat tej choroby nie wiedział) , że miałam szanse wyjścia z tego jeszcze przed pójściem do szpitala, ale w tej chwili już było za późno , bo jego zdaniem doszło u mnie do uszkodzenia lub mutacji genu lub genów, czyli to potwierdzało by tamte słowa lekarki , że jeszcze wówczas nie byłam chora na SM , ale mi to groziło. I zgadzało by , się z moimi subiektywnymi odczuciami jakie wtedy miałam, jakby mój organizm ostatkiem sił z czymś walczył , przed czymś się bronił , jakby nie potrafił tego zwalczyć i jakby mój układ odpornościowy znajdował się na jakiejś granicy , za którą już będzie dla mnie za późno. SM nie jest chorobą stricte neurologiczną tylko chorobą układu odpornościowego doprowadzającą do degeneracji układu nerwowego , czyli mózgu i rdzenia kręgowego.
I jeszcze jedno, szlak mnie trafia, kiedy czytam jak lekarz pisze coś takiego np. że u ludzi z SM znajdowano takie, a nie inne patogeny w ośrodkowym układzie nerwowym , w płynie mózgowo rdzeniowym i we krwi , a jednocześnie kontakt z płynami ustrojowymi tej osoby jest bezpieczny, skoro tak to ciekawe dlaczego w szpitalu po zwolnieniu łóżka , tylko przez chorego na SM odkaża się je, o ile się nie mylę lampą ultrafioletową.
Kiedy mówiłam w jaki sposób, zachorowałam wszyscy traktowali mnie jak wariatkę, dopiero na prywatnej wizycie u pewnego neurologa w Katowicach w 2005r. zostałam potraktowana poważniej i usłyszałam , mniej więcej takie słowa , że ta choroba nie jest właściwie zaraźliwa ale ?... właśnie to ale… nie jest znana, ani przyczyna choroby , ani jej mechanizm , a więc nie można wykluczyć takiej możliwości. Ten lekarz wypisał mi wtedy skierowanie na badania, na chlamydie i inne patogeny, co jak się od Was później dowiedziałam wyniki mogą być niewiarygodne. Czytam również coś takiego...SM rozwija się samo …może u mnie rozwijało się samo, ale źródło tego na pewno nie.
To co napisałam to są tylko fakty z mojego życia i nie chciałabym nikogo przestraszyć.
Serdecznie pozdrawiam