![n :)](./images/smilies/001.gif)
Zaczęło sie pod koniec roku 2009, w wyniku rutynowych badan okulistycznych lekarze zdiagnozwowali mi jaskrę - opierali sie tu na budowie tarczy nerwow wzrokowych, podwyższonym ciśnieniem śródgałkowym oraz ograniczonym polu widzenia.
W miedzy czasie zostalem skierowany na TK głowy z podejrzeniem nowotworu mózgu - wynik na cale szczescie OK.
Kolejnym badaniem jakie mi wykonano były potencjaly wzrokowe wywolane - Wynik równiez prawidłowy. (wtedy nie wiedzialem po co mi to badanie, dzis mysle ze wlasnie po to zeby zdecydowac sie czy to jaskra czy moze początki SM)
Tak oto przez 2 lata leczyłem jaskrę.
Pewnego razu, jakos w 2011 wybrałem sie do okulistki w celu kontroli; zbadala pole widzenia cisnienie w oczach i stwierdzila że żadnej jaskry nie mam, cisnienie w oczach dobre, a to ze kiedys bylo zle to wina aparatu jakim bylem badany (?!) .Pole widzenia tylko nieznacznie ograniczone.
Cudowne ozdrowienie ? Nikoniecznie... zaczęła zadawac mi dziwne pytania : Czy potykam sie jak chodzę, albo czy wypadaja mi przedmioty z rąk. Zgodnie z prawdą odpowiedzialem że nie
W tak zwanym miedzy czasie zdazylem ukonczyc 4 lata studiow medycznych i na moje nieszczescie coraz wiecej z tego rozumialem...
Potem nastały wizyty u neurologów : Konkretnie u dwóch. Obie Pani dr po wykonaniu podstawowych badan zgodnie stwierdzily : SM ? Jakie SM ? Pan jest zdrowy ! Jednak "tak dla swietego spokoju" dostałem skierowanie na MRI głowy
I co sie okazalo ? no tak... zmiany naczynipochodne/demielinizacyjne nie ulegajace wzmocnieniu P/K, niewielkie, i do tego w regionach nie charakterystycznych dla SM
Z Tym wynikiem wrocilem do kierujacej Pani neurolog : Pani juz mniej pewna ze to nie jest SM zaproponowala wizyte w szpitalu i zbadanie płynu M-R. Wciaz jednak twierdzila (z reszta slusznie) ze te zmiany o niczym nie przesadzaja... moga miec zwiazek np. z komplikacjami okołoporodowymi do jakich doszlo gdy przychodzilem na świat
Z otrzymanym wynikiem rezonansu udalem sie rowniez do Pani Okulistki. Ta niestety byla juz na 100% przekonana ze mam SM. Wlasciwie na wyjsciu z gabinetu zapytala : A objawy jakies są ?
Odparłem że nie. Ona na to : Ale wlasciwie to juz powinny byc... to moze jednak nie SM ?
Teraz czekam na Płyn mózgowo-rdzeniowy. Oczywiscie cały w nerwach, juz po prostu nie potrafie inaczej, mysle ze wielu z Was rozumie ze to wszystko potrafi wykonczyc.
A co jest najlepsze ? Ze przed uslyszeniem magicznego "SM" od lekarki nigdy u siebie zadnych jego objawow nie widzialem. A teraz ? Czy to na tle psychogennym czy tez faktycznie SM-u czuje jakies mrowienia, kłucia w ciele, słowem parestezje...
No to tyle.
![n :)](./images/smilies/001.gif)