Problemy ze zdrowiem mam od maja zeszłego roku. Zaczęło się w piękny słoneczny dzień - spędziłem trochę czasu na słońcu myślałem, że to lekki udar cieplny. Podwójne widzenie, tachykardia, zawroty głowy, kłujący ból w klatce piersiowej (pewnie stres
Po wielu miesiącach problemów zdrowotnych skojarzyłem jeszcze jeden epizod z przeszłości - mroczki przed oczami, potworny ból głowy, pisk w uszach, czarny nieruchomy pół-księzyc widoczny w polu widzenia, w jednym miejscu niezależnie od tego czy miałem zamknięte czy otwarte oczy. PRzeszło po odespaniu. Niestety ten drugi epizod w maju ub. roku pociągnął za sobą całą lawinę objawów. Nasilają się w stresie, zmęczeniu, na kacu, a czasem zupełnie bez powodu. Zawroty głowy, oczopląs i problemy ze skupieniem wzroku, problemy z pamięcią zwłaszcza krótkotrwałą, ogólne zmęczenie, zasłabnięcia, "słabe nogi", nudności i brak apetytu (czasem przez tydzień...), uczucie pustki w głowie i zagubienia, bóle głowy (czasem kilkudniowe), problemy z czytaniem, przekrwione, bolące oczy (:D). Na początku brano mnie za wariata, wykluczono choroby serca i boreliozę. Neurolog stwierdził "patologie kąta móżdżkowo mostowego" i skierował na rezonans (który będę miał pod koniec marca). W międzyczasie zacząłem kojarzyć fakty i czytać o sm. Zauważyłem, że nie mam wielu częstych objawów tj. niedowładów, zaburzeń czucia, mrowienia itd. Oczywiście biorę magnez i inne suplementy, poprawy nie zanotowano. Raczej stałe powolne pogarszanie. Dodam, że mam stresującą, częściowo fizyczną pracę, która raczej nie pomaga... Pewnie niejedną historię słyszeliście już dlatego chciałbym usłyszeć jakąś opinię, wskazówkę. Jeśli trzeba, pójdę na rezonans prywatnie i będę miał wyniki za tydzień. Tylko czy jest sens? Żaden z lekarzy nie wydawał się bardzo zaniepokojny moim stanem zdrowia. WIem tylko, że moje objawy coraz bardziej mi dokuczają i od około miesiaca nie ma dnia, w którym miałbym spokój (jeszcze kilka miesięcy temu takich dni była większość). Znajoma lekarka powiedziała, nie chcąc mnie pewnie straszyć, że "coś tam podejrzewa i żebym zrobił badanie dna oka". Czy jest sens? Będę wdzięczny za każde słówko od was.
pozdrawiam
Może jej nie być we krwi, albo człowiek nie wytwarza przeciwciał... A po prowokacji antybiotykowej (koniecznie z tynidazolem albo metronidazolem na rozbicie cyst) ginące bakterie muszą być wydalane z organizmu, a droga jest jedna 
Mnie to badanie jakoś bardziej przekonuje..