Ból
Nie zupełnie tak, ale ,fakt, to kręgosłup nie trzyma pionu.Nie dopada mnie nagle, zawsze najpierw jest silny ból "krzyża".Apropo,s bólu, to9 wczoraj tak mnie sieknął, że...zemdlałam.Sięgałam po woreczek foliowy, schyliłam się, ból i.....ocknęłam się na podłodze,przykryta drzwiczkami od segmentu, które wyłamałam spadając.Pobiłam głowę, bo lecąc, potraktowałam zmywarkię "z byka",(niezasłużenie, bo dobra z niej maszyna), jak sie ocknęłam, zmywarka byla przesunięta o 10 cm, więc to chyba ja, a i głowa ciut boląca była.Najważniejsze, ze nie ma sińca, bałam się ,że będzie naturalny makijaż, ale nie, uff, ulżyło!!Co dotyczy drzwiczek, mój dobry mąż...sklei.Pozdrawiam.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
He he Myszonka Myszonka dosłownie rozbrajasz mnie tym swoim buchającym wręcz radosnym optymizmem –też tak chcę! Czytam co napisałaś i choć sytuacja jest raczej tragiczna wybacz ,ale sposób w jaki ją opisujesz sprawia ,że moje mięsnie pęczkowo drżą ,ale ze śmiechu. A jeśli idzie o ból ,mam go po dziurki w nosie ,tej nocy dopadł mnie ból oka i męczył prawie do rana .
Krzyn, cieszę sie,że choc moje poczucie humoru jest jeszcze "pelnosprawne'ha haA tak powaznie, to wyobraż sobie, ze mój neurolog z uporem maniaka wciskał mi, że niespotykany jest u esemowca ból!Dobre, co?Chyba Go tu przyślę, niech poczyta, może się podszkoli. A jak tam oko, już ok?Pozdrawiam cieplutko .
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
Jak byłem mniejszy i młodszy, to twierdziłem oficjalnie, że SM to nieciekawe chorzyszcze, ale przynajmniej nie boli... I po kilku latach musiałem odszczekiwać wcześniejsze słowa.
Co prawda wcześniej też zdarzało się, że zabolało, ale przyczyna była widoczna, więc łatwa do zidentyfikowania. A to bolało siedzenie, gdy wysiadając z autobusu zapomniałem o usztywnieniu nogi w kolanie, a to moja buźka, kiedy szybko zmierzając do łazienki nie trafiałem w drzwi... Inny ból, lecz również identyfikowalny towarzyszył mi przy próbie sprawdzenia równowagi przy korzystaniu z roweru... Efektem próby była "oczywista oczywistość", że na dwóch kołach więcej niż metr nie ujadę, i tym podobne.
A teraz boli wiele spraw i części ciała. Codziennym bólem jest uczucie w okolicy łydek i stóp oraz lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Kiedyś tak miałem gdy na czas wbiegałem na Czantorię od strony nartostrady, ale wtedy było wiadomo dlaczego nogi bolą. Teraz radośnie i bez powodu bolą i samowolnie latają na wszystkie strony, dzięki czemu żona zaliczyła już kilka razy solidnego kopniaka. Okresowo bolą oczy z tym, że nie normalnie jak u ludzi być powinno, tylko "od drugiej strony". Zawsze wtedy namiętnie oglądam pionowe i poziome linie proste, czy aby nie zaczęły falować, co oznaczałoby zaczynające się u mnie kolejne zapalenie nerwu wzrokowego. Strumień wody lecącej z prysznica na głowę i skórę boli. Mocniej, gdy mam rzut, a w okresach pomiędzy, trochę odpuszcza, ale i tak jest uciążliwie - dokuczliwy. I jeszcze ciekawostka: chłodna woda parzy tak samo jak gorąca. Musi być o temperaturze zbliżonej do powierzchni skóry. Podobnie jest z wyjściem na dwór przy niskiej (rzadziej wysokiej) temperaturze. Boli wtedy twarz, i każda odkryta część ciała.
Sorry za długość, ale czasami zapominam się i wpadam w słowotok
Co prawda wcześniej też zdarzało się, że zabolało, ale przyczyna była widoczna, więc łatwa do zidentyfikowania. A to bolało siedzenie, gdy wysiadając z autobusu zapomniałem o usztywnieniu nogi w kolanie, a to moja buźka, kiedy szybko zmierzając do łazienki nie trafiałem w drzwi... Inny ból, lecz również identyfikowalny towarzyszył mi przy próbie sprawdzenia równowagi przy korzystaniu z roweru... Efektem próby była "oczywista oczywistość", że na dwóch kołach więcej niż metr nie ujadę, i tym podobne.
A teraz boli wiele spraw i części ciała. Codziennym bólem jest uczucie w okolicy łydek i stóp oraz lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Kiedyś tak miałem gdy na czas wbiegałem na Czantorię od strony nartostrady, ale wtedy było wiadomo dlaczego nogi bolą. Teraz radośnie i bez powodu bolą i samowolnie latają na wszystkie strony, dzięki czemu żona zaliczyła już kilka razy solidnego kopniaka. Okresowo bolą oczy z tym, że nie normalnie jak u ludzi być powinno, tylko "od drugiej strony". Zawsze wtedy namiętnie oglądam pionowe i poziome linie proste, czy aby nie zaczęły falować, co oznaczałoby zaczynające się u mnie kolejne zapalenie nerwu wzrokowego. Strumień wody lecącej z prysznica na głowę i skórę boli. Mocniej, gdy mam rzut, a w okresach pomiędzy, trochę odpuszcza, ale i tak jest uciążliwie - dokuczliwy. I jeszcze ciekawostka: chłodna woda parzy tak samo jak gorąca. Musi być o temperaturze zbliżonej do powierzchni skóry. Podobnie jest z wyjściem na dwór przy niskiej (rzadziej wysokiej) temperaturze. Boli wtedy twarz, i każda odkryta część ciała.
Sorry za długość, ale czasami zapominam się i wpadam w słowotok
Ostatnio zmieniony 2008-04-22, 19:37 przez Bynik, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 66 gości