Witam się z Wami dopiero teraz, choć od ponad roku czytam Wasze posty i czerpię z Waszej mądrości i doświadczeń.
Nadszedł czas, by powiedzieć głośno: Dziękuję:)
Mój SMerf ma niewiele ponad rok.
Właśnie rok temu postanowił obwieścić swą obecność, choć jak się wówczas okazało, po cichutku, po kryjomu towarzyszył mi od 5 lat.
Dzisiaj wiem, że przez te ciche 5 lat, w swej dobroci ofiarował mi Czas, w którym nie towarzyszyły mi żadne ograniczenia
wywołane wielowymiarową rewolucją psychofizyczną, jaką jest świadomość SMerfnej rzeczywistości:)
Gdyby nie On, taki jaki był i jest obecnie, dzisiaj nie byłabym tym, kim jestem.
Stąd Jego Imię - Smerf Dobrodziej:)
Teraz, gdy wiem o Jego obecności cieszę się, że dzień za dniem doświadczam radości, iż jeśli już jest to, co jest, a nie ma czego nie ma, to... że to ja mam Smerfa, a nie On, ma mnie.....
To między innymi też Wasza zasługa...
Dziękuję!
Wkrótce zdradzę Wam, co od jakiegoś czasu bardzo lubi Dobrodziej.
Mam nadzieję, że zechcecie przetestować na samych sobie moje odkrycie (jeszcze niedawno kanapowca pospolitego).
Wiem doskonale, że Ameryki nie odkrywam, że są wśród Was tacy, którzy bardzo mocno stawiają na ruch, bo już odkryli taką swoją Amerykę...
W moim przypadku powiem: lepiej późno niż wcale:)
Wejście godne piechura z kijkami 
