Cześć, jestem tu nowa, mam duży problem. Choruje od 2009roku, miałam dwa rzuty a teraz dwa pod rząd. Po nich ustąpiło mi wszystko, występowały dwojenia obrazu i 4 tygodnie temu dostałam zapalenia VI nerwu wzrokowego.
Po tygodniu przyjmowania Metypredu minęło, od 3 tygodni mam zeza zbieżnego, delikatnego, widze podwójnie, rano i wieczorem troche to widzenie ustępuje.
Czy to może mi ustąpić? Jak to jest z tym zezem? Trudno mi uwierzyc ze to moze mi zostac na cale zycie Pozdrawiam
Zez, czy to przemija?
Moderator: Beata:)
Re: Zez, czy to przemija?
emilyart pisze:Czy to może mi ustąpić? Jak to jest z tym zezem? Trudno mi uwierzyc ze to moze mi zostac na cale zycie Pozdrawiam
Dorzucę swoje trzy grosze tytułem zezowego doświadczenia- z wnioskiem, że czasem lepiej zostawić dziada w spokoju. Zez (kosmiczny rozbieżny oka prawego) zrobił mi się z dnia na dzień w 2007r. Czemu? Pieron wie. A na neurologii jak lezałam też przyczyny tego zeza nikt nie szukał tylko na siłę chciano mnie ubrać w SM, bo niemal wszyscy w mojej rodzinie od strony matki mieli SM (ciotki, kuzyni, kuzynki, babki "chorujące na nogi od młodości", bo za czasów babek neuroobrazowanie chyba nie było na topie). I jak się zrobił ten zez tak sobie był niezmiennie aż do niedawna. Wyglądało to ohydnie- bez okularów przeciwsłonecznych w teren nie wychodziłam (bez względu na porę roku). No i żem se wpadła tego roku na pomysła rodem z kiepskich by to dziadostwo zoperować. Na okulistyce w przyczynę powstania tego zeza też nikt nie wnikał - chcesz babo kosmetyki? Proszę bardzo- NFZ stawia. Efekt wizualny - ujdzie, ale efekty wzrokowe- kategoria mocne wrażenia, czyli widzenie podwójne- wszystko razy dwa, ale żaden z tych obrazów nie jest we właściwym miejscu. Od wujka google, po fakcie się dowiedziałam, że to podwójne widzenie tak już zostanie - no chyba, że zdecyduję się na reoperację i powrót do zeza. Okulista niestety te mądrości internetowe potwierdził. Na razie się nie decyduję, ale za jakiś czas, głowy nie dam, że się z tym zezem nie przeproszę, bo teraz na porządku dziennym jest, że albo na ulicy włażę na kogoś albo centralnie dowalam w jakiś słup, do tego zawroty głowy konkretne i jak to często w życiu bywa- mądry Polak po szkodzie. Jednym słowem nie warto poprawiać natury za wszelką cenę, choć ponoć zez zbieżny to całkiem inna bajka niż rozbieżny i podwójne widzenie ponoć nie grozi. Ale jakby cię przypadkiem za jakiś czas naszedł równie inteligientny pomysł to lepiej "wyciągnij" od okulisty szczegółowe szczegóły o możliwych powikłaniach.
No ja mam zgoła odmienne doświadczenia z operacją zeza a bardziej podwójnego widzenia.
U mnie podwójne widzenie utrzymywało się na podobnym poziomie przez niespełna rok. Kilka wizyt w poradni zezowej i kwalifikacja do operacyjnego skrócenia mięśnia gałkoruchowego. Z efektów jestem bardzo zadowolony.
Tylko ja chyba miałem zupełnie inaczej niż emilyart, tj. podwójne widzenie było duże
, prawie stałe i nijak nie chciało przejść. Zeby zniwelować podwójny obraz musiałem mocno przechylać głowę - to był fatalny okres w moim życiu. Taki ciągły zez nie dawał wogóle szansa na zapomnienie o chorobie.
Ale całe szczęście sprawę udało się poprawić - chociaż rady neurologów były w tej materii bardzo różne.
Sam musiałem rozsądzić co dla mnie jest potencjalnie najlepsze.
U mnie podwójne widzenie utrzymywało się na podobnym poziomie przez niespełna rok. Kilka wizyt w poradni zezowej i kwalifikacja do operacyjnego skrócenia mięśnia gałkoruchowego. Z efektów jestem bardzo zadowolony.
Tylko ja chyba miałem zupełnie inaczej niż emilyart, tj. podwójne widzenie było duże
, prawie stałe i nijak nie chciało przejść. Zeby zniwelować podwójny obraz musiałem mocno przechylać głowę - to był fatalny okres w moim życiu. Taki ciągły zez nie dawał wogóle szansa na zapomnienie o chorobie.
Ale całe szczęście sprawę udało się poprawić - chociaż rady neurologów były w tej materii bardzo różne.
Sam musiałem rozsądzić co dla mnie jest potencjalnie najlepsze.
Ja wypowiem się bardzo lakonicznie bo i moja przygoda z zezem była na szczęście bardzo krótka - ot któregoś dnia (przed diagnozą jeszcze) obudziłam się z podwójnym widzeniem i zezem właśnie, to były dla mnie chyba najbardziej traumatyczne chwile w całej mojej esemowej historii. Wszysto całkowicie ustąpiło po dwóch tygodniach solu, oczywiscie ze szpitala wyszłam już z diagnozą.
u mnie po ostatnim pogorszeniu też pojawił się lekki zez zbieżny... niestety nie minał po podaniu Solu Medrolu (a było to 3 miesiace temu) miałam ogromny problem z dwojeniem... teraz jest ono zdecydowanie mniejsze z tym, że nie wiem czy to kwestia tego, że przechylam głowę w bok (lekarze twierdza, że w ten sposób pozbywam się dwojenia ) czy też Solu Medrol je zlikwidował
Od 2 tygodni chodzę po lekarzach, dziś też wróciłam z izby. Uznawane jest to jako pogorszenie i po rzucie 2 lutego niestety Solu-medrolu nie dostanę.. Także czas. Wierzę, że to minie po Metypredzie..
Dobrze widzę rano przed pol godziny-godzinę, tylko ciągniecie w oku czuję. Po czym wszystko znów rozjeżdża się.. Ogólnie to jest tak, że obraz nie jest stały a ciągle zmienia się rozstaw tych 2 obrazów, które widzę. Wystarczy mrugnięcie oka, albo spojrzeć w inne miejsce a później znów powrócić. Wieczorem także jest lepiej, ale nie aż tak. Miał ktoś coś takiego?
Dobrze widzę rano przed pol godziny-godzinę, tylko ciągniecie w oku czuję. Po czym wszystko znów rozjeżdża się.. Ogólnie to jest tak, że obraz nie jest stały a ciągle zmienia się rozstaw tych 2 obrazów, które widzę. Wystarczy mrugnięcie oka, albo spojrzeć w inne miejsce a później znów powrócić. Wieczorem także jest lepiej, ale nie aż tak. Miał ktoś coś takiego?
a ja mam dwojenie od Lutego 2012 roku czyli juz 2 miesiące i nic nie jest lepiej co mnie strasznie wkurza
Internistka kazała mi wracac do pracy a nie panikowac (no super ale ja pracuje przy mikroskopach w kontroli jakosci wiec jak mam cos dojrzec i sprawdzic poprawnosc?!)
Neurolog skierowal mnie do szpitala na bardziej specjalistyczne badania lecz na IP powiedzieli ze odruchy czuciowe mam w miare ok wiec mam przyjsc za 10-15lat jak sie pogorszy moj stan bo teraz to nic nie mozna zrobic
Reasumujac - nie wiem juz kto ma racje i o co w tym wszystkim chodzi
Mam nadzieje ze to minie......
Internistka kazała mi wracac do pracy a nie panikowac (no super ale ja pracuje przy mikroskopach w kontroli jakosci wiec jak mam cos dojrzec i sprawdzic poprawnosc?!)
Neurolog skierowal mnie do szpitala na bardziej specjalistyczne badania lecz na IP powiedzieli ze odruchy czuciowe mam w miare ok wiec mam przyjsc za 10-15lat jak sie pogorszy moj stan bo teraz to nic nie mozna zrobic
Reasumujac - nie wiem juz kto ma racje i o co w tym wszystkim chodzi
Mam nadzieje ze to minie......
Żyj! Życie nie poczeka na Ciebie...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości