Kontakty towarzyskie
Moderator: Beata:)
Wiesia masz w sobie tyle ciepła, że niemożliwe żebyś była teściową okrutną i złośliwą...
a w temacie...3,5 roku temu, po 4,5 latach choroby, dwóch po diagnozie spotkałam się z pewnym chłopakiem. Na tej pierwszej randce powiedzialam mu o mojej chorobie. Wszystko sie tak potoczylo,ze caly czas jestesmy razem (już ponad rok po ślubie). Jestem bardzo szczęśliwa. Mąż od początku wiedział co mi dolega i chociaż nie było widać po mnie choroby i nadal nie widać, obiecal ze nigdy nie opusci. Wiedzial,ze moze byc roznie i byl na to gotowy. Na szczescie moje SM ma bardzo lagodny przebieg. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że coś takiego jak rozwód po prostu nie istnieje,musimy się dogadać i tyle;)
I przytoczę jeszcze cytat z książki, którą otrzymaliśmy przed ślubem od rodziców.
"To złudzenie, że z nowym mężem, nową żoną będzie lepiej. Pewnego razu naszemu synkowi wrzucone niedbale klocki nie zmieściły się w oryginalnym opakowaniu i niezadowolony poprosił o inne pudełko. Mariola rzekłą: "Nie potrzebujesz nowego pudełka, trzeba tylko starannie pouykładać klocki w tym, co masz".[...} Trzeba być razem, gdy jest dobrze, i razem pokonywać trudności. Nie potrzebujesz innego współmałżonka-uporządkuj życie z tym, którego masz".
a w temacie...3,5 roku temu, po 4,5 latach choroby, dwóch po diagnozie spotkałam się z pewnym chłopakiem. Na tej pierwszej randce powiedzialam mu o mojej chorobie. Wszystko sie tak potoczylo,ze caly czas jestesmy razem (już ponad rok po ślubie). Jestem bardzo szczęśliwa. Mąż od początku wiedział co mi dolega i chociaż nie było widać po mnie choroby i nadal nie widać, obiecal ze nigdy nie opusci. Wiedzial,ze moze byc roznie i byl na to gotowy. Na szczescie moje SM ma bardzo lagodny przebieg. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że coś takiego jak rozwód po prostu nie istnieje,musimy się dogadać i tyle;)
I przytoczę jeszcze cytat z książki, którą otrzymaliśmy przed ślubem od rodziców.
"To złudzenie, że z nowym mężem, nową żoną będzie lepiej. Pewnego razu naszemu synkowi wrzucone niedbale klocki nie zmieściły się w oryginalnym opakowaniu i niezadowolony poprosił o inne pudełko. Mariola rzekłą: "Nie potrzebujesz nowego pudełka, trzeba tylko starannie pouykładać klocki w tym, co masz".[...} Trzeba być razem, gdy jest dobrze, i razem pokonywać trudności. Nie potrzebujesz innego współmałżonka-uporządkuj życie z tym, którego masz".
Aby było dobrze dwie strony muszą chcieć, dwie strony musza widziec problem i rozmawiać. W moim przypadku moja rozmowa z mężem polega na moim monologu i mimo, że jestem nerwowa to nie złoszczę się, nie krzyczę. Jednak kiedy widzę jego obojętność, jego ignorancję mojej osoby w podejmowaniu decyzji dotyczących naszego domu, naszych finansow, naszego życia, też mi się odechciewa walczyć. Niby 3 lata po ślubie a on żyje jak kawaler, a ja tylko z nim pomieszkuje...
Czas ucieka, wiecznośc czeka...
Ja się nie doluję, jakoś w tym wszystkim trwam i kiedyś uważałam, że dla mnie rozwód nie istnieje, jednak coraz częściej o tym myślę. Może to złe podejście ale uważam, że małżeństwo polega na partnerstwie, pójściu na kompromis ale nie chcę tego robić sama. Człowiek dąży do szczęścia, po to jest storzony... więc muszę poszukać swojego, chociaż wiem, że zranię przez to przynajmniej jedną osobę. Ale ta osoba nie widzi i nie chce widzieć jak rani mnie.
Czas ucieka, wiecznośc czeka...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 232 gości