Moja przygoda z ...no właśnie nie wiem czym, bo SM jest na razie tylko podejrzeniem- zaczęła się 2 miesiące temu. W jednym oku na ok 20 minut zamazał mi się kompletnie środek obrazu (w takie jakby kryształki), obraz wokół tego był normalny. Od tego momentu dobre dwa tygodnie utrzymywał się ( i utrzymuje nadal, tylko raz mocniej raz mniej) okropny ból gałki ocznej, przy poruszaniu okiem. Do dnia dzisiejszego widzę na to oko przez lekką mgiełkę. Zgłosiłam się do lekarza, ten wysłał mnie do okulisty. Okulista po zbadaniu oczu stwierdził, ze mam najprawdopodobniej poronną postać pozagałkowego zapalenia nerwu wzrokowego. Minę miał niewyraźną, podpytał mnie, czy w rodzinie występują choroby neurologiczne i naprowadził, że może być to pierwszy objaw stwardnienia rozsianego.
Trochę mną zatrzęsło, ale stwierdziłam, ze to nic pewnego. W między czasie miałam robiony rezonans odcinka szyjnego w związku z okropnym bólem ramion. Rezonans nic nie wykrył, a internistka stwierdziła, ze przy moich podejrzeniach z SM, może to być kolejny objaw.
No nic, co ma być, to będzie, tylko że ostatnio oko boli mnie tak mocno, ze utrudnia mi to spanie i normalne funkcjonowanie. Wizytę u neurologa mam 4 listopada, zastanawiam się tylko, czy ten ból oka może tyle czekać ?? Mąż sugeruje wizytę w szpitalu, ale znając naszą polską rzeczywistość wyśmieją mnie i wyślą z powrotem do domu. Macie jakieś rady, przeczekać na spokojnie do wizyty na NFZ do neurologa, udać się jeszcze raz do okulisty, neurologa prywatnie czy faktycznie pojawić sie na SORze ???
Broń Boże nie panikuję, tylko ból jest na tyle upierdliwy, ze przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. Może ktoś miał podobny przypadek, potrafi coś poradzić ??
Pozdrawiam wszystkich wieczornie
![n :)](./images/smilies/001.gif)