Postautor: Sinuhe » 2015-11-30, 08:47
Wiecie - dziwne to wszystko, jak cholera.
Mnie diagnozują od ponad roku i zdiagnozować nie mogą.
Bo podobnom tak niecharakterystyczny, że nawet w Ośrodku Chorób Rzadkich nie wiedzą, co to jest - może SM, może nie SM.
Ostatnio kolega internista+kardiolog orzekł, że to wedle niego niezróżnicowana choroba tkanki łącznej.
Cholera wie.
Ale, nie w tym rzecz.
W okresie, gdy miałem pierwszy rezonans, brat koleżanki z pracy stracił władzę w nodze - niedowład się cofnął.
Opinia specjalisty: 20%, że SM a 80%, że nie SM. Od tego czasu chłopak (około 30) miał już kolejny strzał. Tym razem dłonie.
Podobno głupiej płyty CD nie potrafił utrzymać dłużej, bo mu wypadała a co dopiero coś cięższego.
A jakiś czas temu, jakoś miesiąc inna koleżanka z pracy dokładnie ten samo objaw - noga nie działa.
Jako, że ja mam temat jakoś przerobiony dostałem telefon - mam nikomu nie rozgłaszać, ale pewnie ona dołączy do grona zdiagnozowanych.
Dziwne to wszystko - w przeciągu roku mnie się bada i nic z tego za bardzo nie wynika a tak blisko mnie dwa strzały.
Pamiętam, jak ja reagowałem i jak to było dla mnie szokujące - żal mi tych ludzików i trzymam kciuki, żeby udało się to wszystko opanować.
I oczywiście w stosunku do własnej osoby też mam nadzieję, że obojętne, czym by się to nie okazało, to nie będzie jakiegoś szalonego tempa w postępie. Póki co najważniejsze, że myślę jasno bez tego wytłumienia, otumanienia, brain fog itd. itp., osłabienie nóg minęło. Brak mrowień i drętwień.
Tylko bolą mnie bez przerwy uda, czasem stawy, jakoś tak "ściąga" mi lewy łokieć i bywa, że dłonie mam jakby mniej sprawne, ale generalnie ruszam się normalnie.
W każdym razie za dużo tych esemopodobnych wydarzeń dookoła...
Ostatnio zmieniony 2015-11-30, 09:11 przez
Sinuhe, łącznie zmieniany 4 razy.
Damian