Mam ważne pytanie.
Jak to jest z takimi rzutami, które kładą nas na łopatki. Czy to może się stać nagle, tzn. dziś chodzę w butach na obcasach, biegam, pracuję po 10 godzin a potem nagle coś się dzieje i nie potrafię wstać z łóżka albo ruszać ręką? Czy to się dzieje zawsze stopniowo. Czytam i tak nie zawsze mogę się doczytać w jakiej przestrzeni czasu powstaje nasza niepełnosprawność.
Wiem że mam się cieszyc że wszytko narazie jest ok. ale chcę też wiedzieć co mnie pewnie spotka.
Pozdrawiam Wszystkich
Nagłe poważne pogorszenie stanu... - zdarza się tak?
Moderator: Beata:)
Aniaaa, z tego co wiem tak dramatyczny przebieg występuje w SM, ale są to rzadkie przypadki agresywnej postaci choroby. Trzeba starać się żyć normalnie i myśleć pozytywnie, bo nawet zdrowi nie wiedzą co będzie jutro.
Pozdrawiam cieplutko
Pozdrawiam cieplutko
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Napiszę to, co już pisałam w wielu miejscach, na temat rokowań co do przebiegu choroby, co powiedziała mi neurolog, która mnie zdiagnozowała. Diagnoza była 10 lat od pierwszego rzutu. "Przeżyła z tym pani 10 lat, może przeżyć i kolejne 90. Co do dokładniejszych rokowań to byłoby to wróżenie z fusów".
A mogę położyć się spać i obudzić się zupełnie niewładna... bo np. w nocy udaru dostanę. A i udary mogą się cofać w różnym zakresie. My zdiagnozowani jesteśmy przynajmniej w tej dobrej sytuacji, że zawsze możemy już mieć torbę zapakowaną gotową do szpitala, gdyby nas nagle obezwładniło totalnie.
A mogę położyć się spać i obudzić się zupełnie niewładna... bo np. w nocy udaru dostanę. A i udary mogą się cofać w różnym zakresie. My zdiagnozowani jesteśmy przynajmniej w tej dobrej sytuacji, że zawsze możemy już mieć torbę zapakowaną gotową do szpitala, gdyby nas nagle obezwładniło totalnie.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Jukka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli o mnie chodzi to ja właśnie miałem nagłe pogorszenie się mojego stanu zdrowia. W niedzielę położyłem się spać w dobrym stanie, a w poniedziałek ledwo stałem na nogach. Wylądowałem w szpitalu na SOLU pierwszy raz od diagnozy. Na szczęście kroplówki pomogły i dzisiaj chodzę już całkiem sprawnie.
Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości