Pa-si-ko-ni-ki
...Dorodny pasikonik...na korytarzu 11-go piętra wygląda tak:
I taki pasikonik się rozmnaża.Może nie piszę nic odkrywczego,ale jak robi to w mieszkaniu..konik..polny!?
... (nie wiem dokładnie ile ich ma być ,ale coś kole 200...Tak wyczytałam- i to wszystko na moich 11 m2
..)
Wyjechałam sobie na kilka dni,wróciłam wczoraj wieczorem,i praktycznie zaraz poszłam spać..tzn.chciałam zasnąć,ale... Jakieś takie dziwne odgłosy ciągle mnie wyrywały ze snu.. Tiaaa... i coś wylądowało na mnie..raz, drugi raz... subtelnie acz odczuwalnie
Dobra- zapaliłam lampkę nocną - o qr..aaa!!! zieeeeloooono i żywożwawo dokoła!!! Heeelp!!!
Pierwsze co zrobiłam,to chciałam lampką zaje/bić tą szarańczę- (muszę kupić nową żarówkę
) ...a potem to tak "skakałam" za nimi ze trzy godziny .. I tłukłam...tłukłam.. Z wielkim zaangażowaniem..
Caaały romantyzm łąkowego pasikonikowania poszedł się piiip...
Hmmm...Zbieram ich małe zielone truchła .. Prawie że się nimi napawam
Co bardziej rozsądne wredoty, które parkują w okolicy okna wypuszczam na wolność .A niech...się dalej..
Na liczniku mam już/dopiero ok. czterdziestu...małych...zielonych.. nieludzi
Niom..to takie moje dzisiaj..